Zapraszam na wpis po tak długiej przerwie. Na początek będzie to opinia. O czym? Zapraszam. :)
Czarne mydło i olejek arganowy, to chyba najbardziej znane i cenione kosmetyki z Maroka.
W lipcu 2017 roku, zgłosiłam się do akcji testowania, jaką zorganizował Maroko Sklep. Zgłaszam się jedynie tam, gdzie wiem, że kosmetyki mnie zainteresują, pasują do mnie i jeśli wiem, że mogłabym coś o nich napisać. Dlatego też informacja, że zakwalifikowałam się do testów, sprawiła mi ogromną radość.
Przy okazji chciałabym bardzo podziękować za wybranie mnie, ale też i za sympatyczny kontakt. Wszystko ułożyło się dla mnie idealnie, ponieważ nie dość, że trafiły do mnie kosmetyki, które z ogromną przyjemnością mogłam (i nadal mogę) testować, to otrzymałam je szybko i dosłownie na pół godziny przed wyjazdem do spa.
Jadąc do spa, zawsze mam na uwadze spędzenie kilku chwil w saunie parowej. Jest to dla mnie okazja do cudownego relaksu, ale też i użycia kosmetyków, które pod wpływem ciepła panującego w saunie, działają jeszcze lepiej. Dlatego też zestaw od Maroko Sklep, zawierający czarne mydło, olejek antycellulitowy i olejek różany, w lepszym czasie nie mógł do mnie trafić. :)
Poniżej opiszę działanie dwu kosmetyków do ciała – czarnego mydła i olejku antycellulitowego.
Czarne mydło Savon Noir
Mydło ma specyficzny zapach i kolor, tak jak mydło oliwkowe. Mnie to jednak nie przeszkadza, ponieważ zapach nie pozostaje na ciele. Ważne, by działanie było dobre, i tak jest w tym przypadku. Dla mnie nie jest to pierwsze spotkanie z czarnym mydłem, stosuję go od jakiegoś czasu, różnych firm. Mydło z Maroko Sklep cechuje fajna konsystencja, dosyć gęstego smaru, :) która dobrze się rozprowadza na ciele.
Wygodne opakowanie w plastikowym słoiczku, lekkie. Na plus, że jeśli spadnie, nie rozbije się, można je zabrać ze sobą (np do sauny).
Mydło najlepiej nabierać suchymi dłońmi, by nie dopuścić do dostania się wody do środka. Może się tak zdarzyć, że mydło stanie się po prostu lejące, a tym samym trudniej będzie je użyć. Ja już tak „załatwiłam” ;) dwa opakowania, więc teraz uważam. I to bardzo.
Jeśli więc będziemy o nie dbać, może nam posłużyć naprawdę długo, bo jest niesamowicie wydajne. Wystarczy niewielka jego ilość do rozprowadzenia po ciele. Nie pieni się, jak tradycyjne mydła czy żele, ale to wcale nie ujmuje mu efektywności. Pianka jest kremowa, delikatna, a samo mydło doskonale oczyszcza skórę.
W Maroko Sklep dokupiłam sobie nową rękawicę kessa za około 10 zł (poprzednia już ledwo zipie), bez której nie wyobrażam już sobie życia. ;) Czarne mydło i kessa to zestaw do peelingu idealnego. Sami widzicie, że za niewielkie pieniądze można mieć naprawdę świetny zestaw pielęgnacyjny. I to wyjątkowo wydajny!
Czarne mydło w saunie
Jeśli tylko wiem, że podczas wyjazdu, będę miała możliwość spędzić kilka chwil w saunie parowej, to zabieram ze sobą czarne mydło i myjkę. Mój „rytuał” wygląda wtedy tak – po oczyszczeniu ciała wchodzę do sauny, sprawdzam, ile wytrzymam, jak sauna wygląda, itd itp. Po ok. 10 minutach wychodzę, schładzam się pod prysznicem, odpoczywam. Kolejne wejście do sauny – rozsmarowuję na ciele mydło i relaksuję się. Tutaj muszę dodać bardzo ważną rzecz – niesamowicie uważam, by mydło nie spadło na podłogę, tak samo, jak uważam, by nie pozostało na ławce. W saunie parowej skóra staje się mokra, zbyt duża ilość kosmetyku po prostu kapie czy to na ławkę czy na podłogę. Wtedy ławka czy podłoga stają się niesamowicie śliskie i przez to niebezpieczne. Dlatego jeszcze przed wyjściem z sauny, uważnie obmywam i podłogę i ławkę wodą. Po około 10-15 minutach, wychodzę się schłodzić pod prysznic i tam już ruch idzie myjka kessa. Efekt? Jedwabiście gładka skóra. Staram się jeszcze wejść do sauny raz czy dwa razy, by korzyści dla zdrowia, jak i zdrowia skóry, były jak największe. Jeśli mam jakiś dodatkowy kosmetyk, np maskę do ciała, to wtedy jest własnie czas dla niego. Po saunowaniu nakładam balsam lub olejek.
W domu musi mi wystarczyć wanna z gorącą wodą, ale nie narzekam, bo i tak efekty są dla mnie rewelacyjne.
Sam zabieg oczyszczający z kessą i czarnym mydłem jest bardzo intensywny, dlatego poleca się go stosować raz w tygodniu. Nie polecany jest dla skór wrażliwych. Jednak samo czarne mydło może być stosowane codziennie.
Antycellulitowy Olejek
Jeśli chodzi o antycellulitowe działanie olejku, to ciężko mi się wypowiedzieć. Doskonale zdaję sobie sprawę, że same kosmetyki nie sprawią, że nasze nogi nagle będą gładkie i wolne od pomarańczowej skórki. Jeśli przez większość dnia siedzimy, to choćby nie wiem co, ale na spektakularne efekty nie mamy co liczyć. Opakowanie olejku ma pojemność 125 ml, jest z wygodną pompką, która się nie zacina, tylko dosyć dobrze dozuje preparat. Dosyć przyjemnie pachnie, choć ja najbardziej wyczuwam zapach olejku sezamowego, a dopiero dalej tli się zapach pomarańczy. Bo bazą w tym preparacie jest olejek sezamowy, który wg ajurwedy, jest jednym z najlepszych olejów na skórę. Doskonale przenika, odżywia, nadaje skórze jedwabistą gładkość, a także spowalnia starzenie się. Jest do polecany do automasażu.
Skład: Sesamum Indicum seed oil (olej sezamowy), Argania Spinosa kernel oil (olej arganowy), Prunus armeniaca Kernel Oil (olej z pestek moreli), Tocopheryl Acetate (witamina E), Citrus Grandis Fruit Extract (Ekstrakt z owoców grejpfruta), Citrus Aurantium Amara Flower Oil (olejek z kwiatów gorzkiej pomarańczy)
Podoba mi się za to odżywcze działanie olejku.
Dobrze jest wcześniej przetestować olejek, zanim np użyjemy go po porannym prysznicu, ponieważ niezbyt szybko się wchłania, i pozostawia delikatną warstewkę na skórze. Do tego zapach na skórze się utrzymuje. A jeśli nie odczekamy do całkowitego wchłonięcia, zapach czuć na ubraniu (piżama, spodnie). Dla mnie to nie jest jakiś wielki minus, bo zapach kojarzy mi się z relaksem, ale jednak w połączeniu z perfumami, czy dezodorantem, mieszanka wychodzi dziwna. Dlatego lubię stosować ten olejek na wieczór.
Dla mnie ten zestaw jest naprawdę niezbędny. Skóra, choć może nadal z cellulitem, jest jedwabiście gładka, miękka i taka zdrowa, że aż lśni. .
Czas na zakupy ;)
Aktualizacja:
Pisałam już, że czarne mydło jest bardzo wydaje. Mamy sierpień 2018 a ja dopiero je skończyłam! Cóż więc mogę więcej dodać, poza tym, że szykują się zakupy, jak tylko POLECAM.
Pamiętam, że moje czarne mydło (afrykańskie) wysuszyło mi bardzo skórę
Lubię czarne mydło – skóra po nim jest taka gładka, że szok! :)
Ładnie się prezentują :)
A jeszcze lepiej działają. :)
Jestem ciekawa tego czarnego mydła. Pięknie wygląda :d