Zabiegi na twarz czy ciało zyskują swoje włosowe odpowiedniki. Mamy już m.in. botoks, czas na krioterapię!
Krioterapia słusznie będzie się kojarzyć z użyciem zimna, jednak co zimno może mieć wspólnego z włosami i jak może je pielęgnować? Dzięki uprzejmości Anety Wcisło (trycholog i fryzjerki z wieloletnim doświadczeniem) ze Studia Fryzur Profesja z Tarnowa, miałam okazję przetestować krioterapię włosów brazylijskiej marki Hair.TOXX, pioniera w tej dziedzinie.
Moje włosy nie należą do najłatwiejszych w pielęgnacji. Są wysokoporowate, sztywne, puszące się, farbowane, rozjaśniane na końcach. Aby w miarę wyglądały, potrzebuję nałożyć tonę odzywki nawilżającej, później jakiegoś serum. A to i tak nie daje gwarancji. Jeśli na zewnątrz jest odrobinę wilgoci, to na głowie zaraz pojawia się koszmarek. Tak bardzo przyzwyczaiłam się już do tego stanu, że zapomniałam nawet, jak to było mieć włosy niezniszczone. I gdy siedziałam na fotelu u Anety, powtarzałam, że nawet nie potrafię sobie wyobrazić efektu tego zabiegu. Bo krioterapia włosów Hair.TOXX ma przede wszystkim za zadanie dogłębnie zregenerować i nawilżyć włosy, widocznie poprawić ich kondycję, sprawić, by znów były pełne zdrowego blasku.
Przed zabiegiem lubię wiedzieć, czy mam się do niego jakoś przygotować, czyli np. nie używać jakichś kosmetyków itd. Itp. W tym przypadku nie było takiej konieczności, ponieważ włosy i tak będą myte specjalnym szamponem.
Krioterapia włosów Hair.TOXX etapy zabiegu
Sam zabieg jest przyjemny, choć nieco czasochłonny.
Etap 1 – oczyszczanie włosów
przepięknie pachnącym specjalnym szamponem z profesjonalnej linii Hair.TOXX Full Treatment – Gentle Clarifier. Po spłukaniu została nałożona odżywka, po niej nastąpił
etap 2 – nałożenie maski z serum.
Maska Protectiive Masque wraz z Revitalizing Serum została dokładnie wmasowana w każdy kosmyk włosów. Jeśli kojarzycie wszelkiego rodzaju plexy (Olaplex, itd.) to zadaniem serum jest m.in. tworzenie nowych mostków dwusiarczkowych i pełną ochronę włosa. Można go użyć nie tylko do zabiegu krioterapii, ale też do farbowania, rozjaśniania czy prostowania.
Etap 3 – zamrażanie z Frozen Machine
Pewnie wielokrotnie czytałyście/słyszałyście porady, by za zakończenie mycia włosów, spłukać je zimną wodą, która domknie łuski włosa, przez co włosy staną się bardziej błyszczące. Teraz to zadanie przejęło specjalne urządzenie Frozen Machine, czyli taka mroźna pielęgnica, która dzięki temperaturze -16 C wręcz zamraża składniki wewnątrz włosa, dodatkowo zabezpieczając go. Co ważne, choć urządzenie wygląda, jak prostownica, nie prostuje włosów, więc zabieg jest polecany także do włosów kręconych.
Każde pasmo należy przeciągnąć urządzeniem 4 razy, na całej ich długości. Jest to najbardziej czasochłonny etap zabiegu, a wrażenia kosmiczne. Płytki urządzenia pokryte są lodem, do tego świeci jak Enterprise i pozostawia włosy naprawdę bardzo zimne. Pamiętajcie o tym, kiedy zawitają upały!
Etap 4 – zmycie maski chłodną wodą.
Anetka uprzedzała, że to najmniej przyjemna część zabiegu, ale kiedy w trakcie mycia już czuć, że te włosy są inne, to nawet zimna woda nie przeszkadza.
Etap 5 – nałożenie olejku Açaí Berry Infusion Oil i wysuszenie włosów
Pięknie pachnący olejek chroni przed wysoką temperaturą, zapobiega puszeniu oraz zwiększa połysk. Mini wersję olejku kupiłam także do pielęgnacji domowej.
Efekty krioterapii włosów
Po wysuszeniu naprawdę nie mogłam uwierzyć w efekt i co chwilę dotykałam włosów i sprawdzałam, czy aby na pewno one są nadal tak jedwabiste, jak były przed chwilą. Zupełnie innego znaczenia nabrało stwierdzenie „wiatr we włosach”, co prawda tylko z suszarki, ale zawsze. Wyglądały, jak w reklamie – błyszczały i były takie lejące. I co mnie najbardziej zaskoczyło – to pielęgnacja sprawiły, że wydawały się dłuższe. Do tego kolor stał się ładniejszy. Byłam pod ogromnym wrażeniem, że bez użycia prostownicy, suszone tylko płaskiej oraz na baaardzo grubej szczotce, wyglądały tak pięknie. To oczywiście także zasługa doświadczenia Anety.
Każdy etap był szczegółowo omówiony, dodatkowo otrzymałam sporo ciekawych porad na temat moich włosów. Aneta dała mi też nadzieję, że moje włosy mogą wyglądać dobrze. Cieszę się, że udało mi się trafić na taką specjalistkę, która wierzy w moc natury. A przekonacie się o tym już na samy wejściu do salonu, kiedy przywita Was przepiękny zapach prawdziwych olejków eterycznych.
Kiedy wracałam do domu po zabiegu akurat pojawiła się mżawka. W normalnie miałabym już siano level master, a tu z niedowierzaniem sprawdzałam, a moje włosy były PROSTE i miękkie.
Na noc lekko spięłam je gumką, jak to mam zawsze w zwyczaju. Po nocy rozczesałam włosy, i wtedy okazało się, że… są w idealnym stanie! Wciąż uniesione i pięknie wyglądające.
Zabieg miałam wykonywany we wtorek po południu, a w czwartek włosy wyglądały świeżo i naprawdę świetnie się układały. Zero odkształceń, choć miałam je spięte w kucyk, miałam też czapkę na głowie.
Pielęgnacja domowa po krioterapii
Z opinią wstrzymywałam się do momentu pierwszego mycia po zabiegu. Byłam ciekawa, czy efekt nadal będzie się utrzymywał. Oczywiście zgodnie z zaleceniami, użyłam szamponu bez SLSów, silikonów, nałożyłam odżywkę humektantową, a później na chwilkę maskę Hair.TOXX do domowej pielęgnacji. Spłukałam chłodną wodą, następnie nałożyłam olejek acai i wysuszyłam. Od razu zauważyłam lekkość, nie straciły nic na swojej gładkości, są uniesione. I się nie puszą!!
Komu polecam ten zabieg? Każdemu, kto boryka się z problemem przesuszonych, zniszczonych włosów. Dowiedziałam się jednak, że zabieg nie będzie polecany osobom, których włosy są przeproteinowane.
Hair.TOXX krioterapia – cena zabiegu
Zabieg kosztuje 250 zł (włosy średniej długości, 200 zł – włosy krótkie, 280 włosy długie), efekty utrzymują się od 10 tygodni do 3 miesięcy. Przy włosach bardzo zniszczonych polecana jest seria 4 zabiegów co 2 tygodnie. Oczywiście od tego, jak długo będą utrzymywać się efekty, w dużej mierze zależy nasza pielęgnacja domowa. Idealnie by było, gdyby krioterapia włosów była początkiem procesu regeneracji, co często może się wiązać ze zmianą kosmetyków. Szczególnie jeśli wcześniej używałyśmy kosmetyków z SLSami, siarczanami, parabenami i silikonami. Ale jeśli już się powiedziało A, czyli zAinwestowało w zabieg, to dopowiedzmy i B, czyli wyBierzmy odpowiednie kosmetyki. Można zakupić szampon i maskę z linii Hair.TOXX Home Care Line lub wybrać coś w drogerii, zwracając jednak uwagę na składy.
Anetce bardzo dziękuję za możliwość przetestowania zabiegu, a Wam serdecznie go polecam. Zdjęcia mówią same za siebie.
Gdzie wykonać zabieg?
W Tarnowie oczywiście polecam Studio Fryzur Profesja. A do Tarnowa wcale nie jest aż tak trudno dojechać. ;)
Salon Fryzur Profesja
ul. Sienna 2, 33-100 Tarnów
tel. 501 207 282